Przystojniak podszedł i wyciągnął rękę. Przedstawił się jako Bryan. W Polsce imię może by i mnie rozbawiło, ale to były Stany, a ten koleś wyglądał w 100% na typowego, amerykańskiego faceta. Zapytałam go, dlaczego mnie podglądał, choć było to cokolwiek głupie pytanie, w końcu bezmyślnie sikałam na uboczu ogólnodostępnej drogi na terenie parku turystycznego. Cóż, czasami tak jest, że kontakty towarzyskie mają dziwne początki...
Więcej... →